środa, 5 marca 2014



            Drzwi do sypialni otworzyły się nagle, a do pokoju wbiegła mała dziewczynka i wskoczyła zwinnie na łóżko swojej siostry. Piski, które z siebie wydawała zbudziły brunetkę, która próbowała zrzucić z siebie blondyneczkę.
- Loly daj mi spać... - jęknęła zielonooka nakładając na siebie kołdrę, lecz na nie wiele się to zdało, gdyż mała chwyciła materiał w rączki i ściągnęła go z siostry, robiąc jej na złość.
- Luuuucy! Wśtawaj! Chot! Musiś tio ziobacić! - piszczała uradowana.
- Obiecuję, że zrobię to później, ale daj mi teraz spać. Na pewno to nie ucieknie...
- A wjaśnie zie ucietnie! - krzyknęła mała i zeskoczyła z łóżka, po czym wybiegła z pokoju. Brunetka myśląc, że mała dała za wygraną ponownie przykryła się cieplutką kołdrą. Nawet nie zauważyła, że nie ma obok niej szatyna. Zamknęła znowu oczy i zaczęła odpływać do krainy Morfeusza, gdy nagle poczuła jak ktoś, albo coś chodzi po niej, a siostra znowu piszczy każąc jej wstać. Hale jęknęła cicho i przetarła oczy zewnętrzną stroną dłoni. - Nathian chot tu! Lucy musi zobatcyć Nathia! - na te słowa brunetka zmarszczyła brwi nic kompletnie nie rozumiejąc ze zdania wypowiedzianego przez jej siostrę. Na jedyną rzecz, którą właśnie wpadła, było to, że szatyna nie było obok niej, a właściwie w tej chwili wszedł do pokoju uśmiechając się szeroko. Nagle Luss spojrzała na swój brzuch i zobaczyła słodkiego szczeniaka wpatrującego się w nią. Przestraszyła się, że wyrósł tak nagle przed nią, że aż zapiszczała i zwaliła psiaka obok siebie na łóżko. Loly zrobiła obrażoną minę i wzięła swojego nowego przyjaciela na ręce, a Nath usiadł obok brunetki i ucałował jej słodkie usta na powitanie.
- Cześć skarbie. - Uśmiechnął się do niej i spojrzał na siostrę swojej dziewczyny, tulącą psiaka. - To jest Nathian, jak go nazwała Loly. Sam nie wiem dlaczego tak. - zaśmiał się cicho i wziął blondynkę na swoje kolana.
- Eee... Ale... Skąd wy go wytrzasnęliście? - Luss uniosła brwi i pogłaskała zwierzaka, który ponownie na nią wszedł.
- Twojej siostrze marzył się pies, więc ja z chęcią spełniłem to marzenie. Zobacz tylko jaka jest szczęśliwa. Po za tym Nathian, już jest częścią waszej rodziny, więc wasi rodzice muszą się zgodzić, a jakby co ja wam z nim pomogę.
- No dobra, ale... Loly podziękowałaś Nathowi? - Brunetka zmarszczyła brwi i przechyliła głowę w bok czekając na odpowiedź swojej siostry. Zawsze uczyła ją, że trzeba za prezenty oraz miły uczynek dziękować, dlatego Loly była wychowaną dziewczynką i zazwyczaj grzeczną, choć czasem zdarzało się, że lubiła narozrabiać, ale to chyba każde małe dziecko tak ma.
- Dziętuję. - zaszczebiotała słodko blondynka i ucałowała policzek szatyna, na co ten wykrzywił usta w uśmiechu.
- A teraz leć, my zaraz z twoją siostrą przyjdziemy i zrobimy coś do jedzenia na śniadanie. - Sykes poczochrał włoski małej Hale, na co ta zrobiła obrażoną minę, zupełnie jak jej starsza siostra, kiedy była zła. Brunetka zaśmiała się i podała jej Nathiana, który turlał się na jej poduszce. Mała podziękowała i wybiegła z sypialni. - Jak się spało? - Szatyn uśmiechnął się, a kciuk jego dłoni pogłaskał policzek Lucy. Odwzajemniła gest i poprawiła koszulkę nocną, którą miała na sobie.
- Dobrze tylko strasznie krótko, bo moja siostra nie dała mi pospać. Jakim cudem tak szybko załatwiłeś tego słodkiego sierściucha?
- Wstałem wcześnie rano i znalazłem na internecie, że małżeństwo ma na sprzedanie szczeniaki. I tak oto psiak o imieniu Nathian znalazł się u was. - Wyszczerzył się i przejechał palcami po swoich włosach.
- Moja siostra już cię kocha. - Brunetka zaśmiała się dźwięcznie. Nath chwycił ją w pasie i przyciągnął ją do siebie. 
- No wiesz trzeba się wkupić do twojej rodziny, więc zacząłem od Loly, bo jest najprościej. - Pocałował ją namiętnie.
- Osz ty! - Hale zaśmiała się i odwzajemniła pocałunek. Po chwili oderwała się od niego. - A skąd wiesz, że ja cię zechcę, hm?
- Bo... Ja jestem tego pewien kochanie. - Uśmiechnął się chytrze i przewrócił ją na plecy przygniatając ją swoim ciałem. Musnął jej usta, na co Lucy odwzajemniła czule, wsuwając język do jego buzi i penetrując nim jej wnętrze. Po chwili oderwali się od siebie śmiejąc, gdyż z dołu było słychać krzyk Loly, że Nathian jest głodny. - Dobra ja pójdę, a ty się ubierz i zrób te całe makijaże i inne cuda. - Podniósł się cmokając jej usta. Brunetka wstała i wyjęła z szafy ubranie.
- Faceci... Wy nigdy nie zrozumiecie kobiet oraz tego, że my robimy to, żeby wam się podobać. - westchnęła i wyszła z sypialni kierując swoje kroki do łazienki, by zrobić poranną toaletę.
- Kobiety.. Bez nich świat byłby nudny. - Pokręcił głową z rozbawieniem i wyszedł z pokoju.


            Brunetka weszła do kuchni związując włosy w ciasny kucyk i uśmiechnęła się na widok swojego chłopaka noszącego Loly na swoich barkach. Złapała jedną kanapkę z białego talerza i zaczęła jeść, siadając na blacie i wpatrując się w szatyna. Mężczyzna bardzo dobrze dogadywał się z dzieciakami, a to było widać po Loly. Mała była nim zachwycona, kiedy Sykes się z nią bawił, wygłupiał, ale też gdy opowiadał jej bajki. No cóż, razem z przybyciem Nathana do tego domu, siostra poszła w odstawkę. Gdyby mała Hale była starsza to Lucy czułaby się zazdrosna i zagrożona. Przełknęła ostatni kęs swojego posiłku i napiła się soku. Szatyn postawił dziewczynkę na nóżki i podszedł do brunetki, stając pomiędzy jej nogami.
- Najedzona? - Uśmiechnął się i poklepał jej brzuch. Dziewczyna zaśmiała się i oddała mu tyle, że mocniej. - Ej, a co to miało być?
- Najadłeś się? - wybuchnęła śmiechem, a Nathan zamknął jej usta pocałunkiem. Owinęła rączkami jego szyję, oddając pieszczotę. Nagle do ich uszu doszedł dźwięk dzwonka wylatujący z telefonu Sykesa. Brunetka oderwała się od mężczyzny i zrobiła niezadowoloną minę. - Wszyscy nam dzisiaj przeszkadzają... - westchnęła ciężko.
- Poczekaj, załatwię to szybko. - Ucałował jej czoło i wyjął z kieszeni dzwoniące urządzenie. Nacisnął zielony klawisz i przystawił telefon do ucha. - Słucham?
- ...
- Dzień dobry. Tak, tak mam chwilę, nie przeszkadza pan.
- ...
- Dobrze, tylko niech pan powie gdzie i o której godzinie.
- ...
- Myślę, że tak za godzinę, bo aktualnie nie jestem w domu.
- ...
- Oczywiście. Do widzenia. - zakończył połączenie i schował telefon. Spojrzał na Lucy, która uniosła brwi, czekając na to, żeby coś powiedział.
- Muszę lecieć. Dzwonił do mnie ten facet, któremu robiłem projekt. Chcę się spotkać, ale nie mam pojęcia o co mu może chodzić. Przecież wybrał Georga... - westchnął cicho próbując znaleźć jakieś wytłumaczenie dla tego telefonu.
- Jak nie pojedziesz to się nie dowiesz. Spotkamy się później. - Dziewczyna uśmiechnęła się ciepło i zeskoczyła z blatu stając na równe nogi. Szatyn skinął głową na znak, że się zgadza, ucałował usta brunetki i żegnając się z Loly i jej towarzyszem wyszedł z domu państwa Hale. Otworzył auto i wsiadł do niego, by po chwili ruszyć i skierować się do swojego domu.


            Srebrne BMW zaparkowało na wolnym miejscu przed ekskluzywną restauracją. Drzwi samochodu otworzyły się, a z jego wnętrza wysiadł szatyn. Zamknął swoje cacko, poprawił marynarkę od garnituru, w który zdążył się przebrać, gdy pojechał do domu i ruszył do wejścia do lokalu. Po chwili był już w środku restauracji, szukając wzrokiem Ramireza, z którym był umówiony. Podszedł do stolika, przy którym czekał na niego mężczyzna i przywitał się z nim uściskiem ręki, po czym usiadł naprzeciw niego.
- Zje pan coś? - spytał blondyn, otwierając menu.
- Nie nie, dziękuję. Napiję się jedynie kawy. - Sykes uśmiechnął się i odłożył swoją kartę na bok. Po chwili podszedł do nich kelner by przyjąć zamówienie,a kiedy odszedł szatyn zaczął rozmowę. - A więc o czym chciał pan ze mną porozmawiać?
- A tak... Widzi pan chodzi o projekty, które przedstawił mi pan razem z Georgem.
- Nie rozumiem... Przecież pan odrzucił mój projekt wybierając ten pana Maxa.
- Zgadza się, dlatego chciałem z panem o tym pomówić. - Szatyn nie rozumiejąc nic z tego, zmarszczył lekko czoło i wsłuchał się w słowa wypowiadane przez Ramireza. Im dłużej mężczyzna mu wszystko wyjaśniał tym Nathan więcej rozumiał, dlaczego został przez niego wezwany...


            Pędził przez miasto, by jak najszybciej dojechać do domu, przebrać się w wygodniejsze ciuchy i pojechać do brunetki. Chciał jej wszystko opowiedzieć i zabrać ją gdzieś, gdzie razem mogliby świętować jego sukces. No i co? Wcale nie przegrał! Tak naprawdę właśnie ta rywalizacja pokazała kto jest lepszy! Może i projekt domu Georga był lepszy, ale tylko na pierwszy rzut oka. Przy bliższym poznaniu tego pomysłu wyszły liczne niedociągnięcia oraz to, że firma budowlana współpracująca z mężczyzną jest niepoważna i nie wywiązuję się ze swoich zadań. Tym sposobem Max stracił ważny kontrakt i przede wszystkim zaufanie, a szansę dostał szatyn. Jedynym problemem było to, że musiał znaleźć firmę, która zajmie się wykonaniem projektu, ale to nie musiało być takie trudne. W końcu Sykes miał sporo znajomości w tej branży i był w stanie załatwić godną zaufania firmę. Podjechał pod dom, wysiadł z samochodu i wszedł po kilku schodkach na taras. Wyciągnął z kieszeni klucze i wsadził go w zamek, chcąc otworzyć drzwi, jednak klucz ani drgnął. Szatyn zmarszczył brwi i chwycił klamkę naciskając ją. Drzwi otworzyły się, a Nathan wszedł ostrożnie do budynku. Czyżby ktoś się włamał? Przecież był pewien, że wychodząc na spotkanie zamknął drzwi na klucz. Odłożył ostrożnie klucze na komodę i wszedł w głąb domu. Gdy dotarł do salonu ujrzał dobrze mu znaną osobę. 
- Co ty tu robisz? - zmarszczył brwi i chciał coś dalej powiedzieć, jednak osoba stojąca naprzeciwko niego nie dała mu dokończyć.
- Cześć kochanie... Jestem z tobą w ciąży... - zamarł w bezruchu..

13 komentarzy:

  1. Fantastyczny rozdzial:)
    ale prezent Nathan zrobil Loly mala jaka szczesliwa:)
    bardzo dobrze ze jednak Nath wygral:D
    no przeciez wiadomo ze Isabel nie jest z nim w ciazy;p
    mam nadziee ze Nathan dowie sie w najblizszym rozdziale ze ona go zdradzala caly czas i zazada badan dna:D
    licze takze ze Luss nie odsunie sie od niego jak sie o tym dowie:)
    jakbys mogla to rozwiaz ta sprawe jak najszybciej i zeby Nath i Lucy sie nie rozstali:)
    weny duzo zycze i czekam na next;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajny rozdział :)
    Boże czy to prawda czy jego była jest w ciąży ? Ale czy to jego dziecko ? Boże i co teraz będzie o.o czekam na nexta.
    Weny!

    OdpowiedzUsuń
  3. Co kurwa?! Jakie "w ciąży"?! Czekam na nn i życzę weny :*

    OdpowiedzUsuń
  4. To nie jego dziecko!
    W końcu ile ona była z Georgem???
    Eh, oby tylko Lucy nie zrobiła mu wielkiej afery, chociaż i tak nie obejdzie się zapewne bez niej. Ale sumie, to przynajmniej się dowie, czy naprawdę mu na niej zależy, czy podkuli ogon i wróci do Iss.

    OdpowiedzUsuń
  5. O looool...O_O Czekam na następny..O.o

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  7. WTF!!!
    Jaka ciąża ? Na 100 % Nie z Nathanem !
    Dawaj już next !!!

    OdpowiedzUsuń
  8. Ciąża?! Chyba z Maxem. Nie z Sykesem on nie jest taki głupi! A Luss będzie pewna że to Nie jego dziecko!

    OdpowiedzUsuń
  9. nominowałam cię !!
    szczegóły na http://sylwiasykes.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Nominujemy Cię do Liebster Awards! Szczegóły na naszym blogu: www.daryaniola-jc.blogspot.com

    Ewa i Wiki :)

    OdpowiedzUsuń
  11. kiedy będzie coś nowego ??????????? błagam nie karz na sb dłużej czekać :/ :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Błagam cię!!!! Ile jeszcze mam czekać na następny rozdział? Proszę cię napisz coś.

    OdpowiedzUsuń
  13. Proszę cię dodaj szybko kolejny rozdział !!! Nie moge się doczekać kolejnego rozdziału!!! Błagam

    OdpowiedzUsuń