wtorek, 7 stycznia 2014


            Młoda dziewczyna stąpała gołymi stopami po rozgrzanym piasku. Rozglądała się za wolnym miejscem na zapchanej plaży, aby móc się rozłożyć. Szatyn szedł za nią, trzymając w ręku plażową torbę, w której były wszystkie potrzebne rzeczy do kąpania się i opalania. Wszędzie śmiejące się dzieci, ganiające po brzegu lub uciekające przed falami. Osoby w różnym wieku, które przyjechały tu wypocząć z rodziną czy znajomymi. Zakochane pary, spacerujące po brzegu lub bawiące się w wodzie. Wszędzie uśmiechnięte buzie, cieszące się z wolnych chwil, spędzonych w tym miejscu. Mężczyzna zawołał młodą Hale wskazując wolne miejsce i rozkładając na nim spory, kolorowy ręcznik dla nich obojga. Dziewczyna uśmiechnęła się szeroko i zdjęła niebieską sukienkę, ukazując zgrabne ciało, ubrane tylko w skąpe bikini. Usiadła na ręczniku, wyciągając z torby olejek do opalania i smarując nim nogi oraz brzuch i ręce. Nathan zdjął koszulkę zostając w samych spodenkach.
- Skarbie, posmarujesz mi plecy? - Zaszczebiotała Lucy i uśmiechnęła się słodko wyciągając rękę z olejkiem w stronę szatyna. Odwzajemnił gest i pochwycił małą buteleczkę, wylewając trochę jej zawartości na lewą dłoń. Rozsmarował olejek lekko w rękach i uklęknął, czekając na dziewczynę, aż położy się, aby mógł ją posmarować. Hale położyła się na brzuchu, podkładając ręce pod głowę. Nathan zmierzył ją wzrokiem i odchrząknął.
- Przepraszam cię skarbie, ale ty zamierzasz z takimi gołymi pośladkami paradować po plaży? - Uniósł lekko brwi, patrząc na jej jędrny tyłek zasłonięty tylko cienkim paskiem materiału.
- Jesteś zazdrosny? - Do jego uszu doszło pytanie brunetki, którego się nie spodziewał. Zmarszczył czoło.
- Nie jestem, ale... - Zaczął zakrywając jej pośladki ręcznikiem, ale nie dała mu dokończyć, bo weszła mu w słowo.
- Jesteś, jesteś. Inaczej nie zadawałbyś takich pytań. I nie mów mi, że nie lubisz patrzeć na mój tyłek, bo nie uwierzę. - Zachichotała i zdjęła ręcznik, który przed chwilą położył na niej.
- No, lubię. Nie powiem, że nie. - Zaśmiał się cicho rozsmarowywując olejek na jej plecach i nogach. Po chwili była już posmarowana, ale on nadal dotykał jej gładkiego ciała. Uwielbiał to robić. Gdyby nie to, że nie byli sami na plaży, to zerwałby już dawno z niej ten strój kąpielowy.
- Chyba już skończyłeś? - Luss zaśmiała się i lekko potrząsnęła nogami, żeby zabrał swoje ręce. - Chodź tu obok.
- Nie zaprzeczaj, że ci źle było. - Udał, że dziewczyna go uraziła.
- Nie zaprzeczam, ale byś się jeszcze zapędził i by było. Musisz poczekać do wieczora. - Sykes pokiwał głową i położył się obok niej, przekręcając głowę na prawą stronę, by móc patrzeć na szatynkę. Uśmiechnęła się lekko i przymknęła oczy, żeby nie raziło ją słońce. Czuła jak promienie słoneczne przyjemnie ogrzewają jej ciało. Relaks i pożytek w jednym. Nagle poczuła na swoim ciele czyiś ciężar, a do tego osobnik leżący na niej był mokry. Zapiszczała pod wpływem różnicy temperatur jej i jego ciała.
- Idioto! - Krzyknęła cała zła. Ktoś ośmielił się przeszkodzić jej w wypoczynku.
- Kochanie, to tylko ja. - Szatyn zaśmiał się i pocałował jej opalone ramię.
- Przed chwilą leżałeś obok, a po za tym... Ziiiimnoooo! - Ponownie zapiszczała. Nathan wstał, wziął dziewczynę na ręce i pobiegł z nią do wody. Próbowała się mu wyrwać, ale on był silniejszy. Wbiegł do morza, na co Lucy znowu zaczęła piszczeć, że jest jej zimno. Mężczyzna zaczął się śmiać i lekko zanurzył się z nią, aby przyzwyczaiła się do temperatury wody. Jednak ona nie była tym zachwycona i jej buzia się nie zamykała. Sykes tylko się śmiał, a w końcu zatopił się w jej słodkich ustach uniemożliwiając jej mówienie. Odwzajemniła, ale po chwili oderwała się od niego, chytrze uśmiechając. Mężczyzna uniósł brew, zastanawiając się co też myśli jej główka. Zsunęła mu bokserki i zaczęła się śmiać, czym prędzej biegnąc na brzeg i siadając na ich ręczniku.
-Lucy! - Krzyknął szatyn i złapał za dolną część swojej odzieży, podciągając ją do góry. Ruszył za Hale i gdy był już na miejscu, wpadł na nią, powalając ją tym samym na ręcznik. - Myślałaś, że ujdzie ci to na sucho?
- A nie? - Brunetka wykrzywiła usta w jak najsłodszy uśmiech. Sykes pokręcił przecząco głową. - Ja ci się tylko ładnie odwdzięczyła za to, że mnie wepchnąłeś do zimnej wody. Też ci tak kiedyś zrobię.
- Nie wrzuciłem, a po za tym ciepła jest. - Uśmiechnął się lekko.
- Nie... - Dziewczyna pokręciła przecząco głową. - Zimna. - Powiedziała stanowczo, krzyżując ręce na piersiach.
- Oj Lucy Lucy... - Mężczyzna zaśmiał się i ponownie pocałował dziewczynę. Odwzajemniła wpychając język do jego ust. Nath przekręcił się na plecy i ułożył brunetkę na sobie. Przesunął ręką po jej nagich plecach, przepasanych tylko cienkim sznureczkiem i zatrzymał swoją dłoń na jej jędrnym pośladku, lekko go masując. Miał na nią wielką ochotę, ale wiedział, że dziewczyna będzie kazała mu poczekać do wieczora. Ale czy wytrzyma... To się okaże. W końcu to nie takie proste, okiełznać swoje żądze. Chwycił za jeden sznureczek od jej stanika od stroju kąpielowego i go odwiązał. Myślał, że dziewczyna zaprotestuje... Do ich uszu doszło ciche chrząkanie. Oderwali się od siebie, patrząc pytająco na swoje twarze, po czym przenieśli wzrok na osobę, która wydawała te dźwięki.
- Wstydziłby się pan... - Zaczęła starsza kobieta, patrząc badawczo to na szatyna, to na brunetkę. - Dziewczyna ledwo co ubrana. Tu są dzieci... A nie dość, że ona prawie naga, to się jeszcze obściskujecie. Nie każdy chcę to oglądać, po za tym trochę kultury. Dzieci się na was patrzą, a pan najchętniej by tu tą dziewczynę przeleciał.
- To jeżeli pani to przeszkadza, niech pani po prostu nie patrzy, a my nic złego nie robimy, także nie wiem o co pani w ogóle chodzi. Miłości nie można sobie okazywać? Pani jest na wakacjach i robi pani co chcę. My też jesteśmy na wakacjach i mamy takie same prawa jak pani. A wie pani? Bardzo chętnie bym to zrobił. O niczym innym nie marzę jak o tym, żeby kochać się ze swoją kobietą, ale pani mi akurat w tym przeszkadza.
-Widać ma pan żonę, bo tak sądzę po pana obrączce, więc czego pan mówi o miłości. Zabawia się pan z jakąś pierwszą lepszą, która pewnie na pana kasę leci. Nie wstyd panu?
- To nie pani sprawa. Ma pani swoje życie to niech się nim zajmie, a nie wcibia nos w nieswoje sprawy. I proszę nie obrażać mojej dziewczyny, bo to, co jest między nami to nie nie pani interes. Gdyby pani była wychowana, to nie wytykałaby takich rzeczy ludziom, których pani nie zna. - Po słowach szatyna kobieta zmroziła go wzrokiem i wróciła na swoje miejsce. Sykes był tak zajęty rozmową, że nie zauważył jak Lucy zabrała swoje rzeczy i udała się w stronę uliczki, która prowadziła z plaży do hotelu. Rozejrzał się i gdy ją dostrzegł, krzyknął aby zaczekała. Dziewczyna nawet się nie obejrzała, tylko jeszcze przyśpieszyła kroku. Szatyn zebrał szybko pozostałe rzeczy i pobiegł za brunetką. Po chwili udało mu się ją dogonić. Złapał jej rękę i zatrzymał odwracając jej osobę, przodem do siebie. Spojrzał w jej zielone oczy i zauważył, że posmutniały. Nie błyszczały radością, tak jak przed chwilą. Małe płomyczki w jej oczach zgasły. - Skarbie co się stało? No nie mów mi, że przejęłaś się słowami tej baby...
- Nie ważne. - Zabrała swoją dłoń z uścisku mężczyzny i ruszyła dalej. Westchnął cicho i dorównał jej kroku.
- Dla mnie ważne, bo nie warto przejmować się słowami jakiegoś zazdrosnego babsztyla.
- Tyle, że ten babsztyl miał trochę racji... - Przekręciła oczami, wzdychając. Szatyn zmarszczył lekko brwi, próbując zrozumieć Hale i zgadnąć co ma na myśli, mówiąc te słowa. - Bo do cholery nie chcę być twoją kochanką. - Zatrzymała się nagle, wypowiadając pierwsze słowa. - Zakochałam się w tobie i nie chcę być tak traktowana. Nie chcę być kimś na doczepkę. - Stała patrząc na mężczyznę, który był do niej plecami i trawił po kolei jej słowa. - Nie wiem co do mnie czujesz... Może po prostu chodzi ci tylko o seks... Nie wiem tego i coraz bardziej zastanawiam się co dalej. - Nathan odwrócił się przodem do dziewczyny i podszedł chwytając jej delikatne dłonie.
- Naprawdę mnie kochasz? - Spytał cicho, patrząc w jej zielone tęczówki. Skinęła lekko swoją głową. Nath wytarł delikatnie z jej policzka łzę, która powoli spływała krętą dróżką w dół.
- Dla mnie to, co nas łączy... To nie jest tylko seks. Nie wiem czy cię kocham, ale wiem, że przy tobie czuję się szczęśliwy. Mam motyle w brzuchu, ręce się pocą, a serce wali jak szalone. - Uśmiechnął się delikatnie, nie spuszczając z niej swojego wzroku. - Nie chcę, żebyś czułą się jak dodatek do mojego życia... Wiem, mam żonę, ale jak na razie nie mogę nic z tym zrobić. Wiem, że Isabela jest zdolna do wszystkiego, jeżeli na czymś jej bardzo zależy, a na kłopoty... Nie mogę sobie jak na razie na nie pozwolić. Musisz poczekać jeszcze trochę...
- No właśnie, poczekać... Ile? Tydzień? A może rok? Nie wiem, czy będzie mi się opłacało czekać na ciebie.
- Ufasz mi? - Złapał jej podbródek i przekręcił głowę tak, aby na niego spojrzała, gdyż chwilę wcześniej uciekła wzrokiem w bok. Skinęła głową. - Obiecuję ci jak najszybciej to załatwić. Wtedy będę tylko twój... Tylko i wyłącznie twój. - Uśmiechnął się i musnął jej usta. Lucy na początku ani drgnęła, ale po chwili odwzajemniła pocałunek. Miała nadzieję, że nie będzie żałować tej decyzji...



            Głośna muzyka wydobywająca się z wielu głośników, umieszczonych w różnych częściach klubu i tłum ludzi, tańczący na wielkim parkiecie. Przy ścianach czerwone kanapy, na których siedziały najczęściej obściskujące się pary. Na jednej z nich siedział szatyn z Lucy. Dziewczyna sączyła swojego drinka, patrząc na ludzi tańczących na parkiecie. Mężczyzna przyglądał się jej uważnie, lekko się uśmiechając. Krótka, obcisła sukienka wzbudzała w nim pożądanie. Miał na nią ochotę od rana, ale oczywiście dziewczyna nie dała się uprosić, jednak miał nadzieję na trochę zabawy w klubie, a później upojną noc w hotelu. Przecież brunetka nie może się nie poddać jego urokowi osobistemu oraz pieszczotom, których często używał w grze wstępnej. Lucy pochłonęła do końca swoją niebieską ciesz, mającą w sobie alkohol i odstawiła pusty kieliszek na niewielkim stoliku. Spojrzała na Sykesa i lekko się uśmiechnęła. Odwzajemnił gest, po czym szybko dopił swoje piwo i wstał wyciągając do niej rękę, w celu porwania jej na parkiet. Wstała chwytając jego dłoń i obciągając lekko swoją sukienkę w dół. Ukazał jej biały rządek swoich zębów i pociągnął w stronę tłumu. Położył ręce na jej smukłych biodrach, które zaczęły się poruszać w rytm muzyki, we wszystkie strony, wprawiając też w ruch jej seksowną pupę. Jego oczy spoczęły na dużym dokoldzie. Luss zaśmiała się cicho i palcem uniosła jego brodę, aby patrzył na jej twarz, a nie ciało, co było trudne, gdyż Nathan cały czas leciał wzrokiem w dół. Dziewczyna wyginała się i ocierała o jego ciało, co powodowało, że jeszcze bardziej był napalony na nią. Wiedziała, że to na niego działa i specjalnie pobudzała jego zmysły. Małe pocałunki w usta, w szyję... Wszystko to go rozpalało. W pewnym momencie jedną ręką objął ją w talii i przyciągnął do siebie, a drugą uniósł lekko jej nogę chwytając za udo i przesuwając po nim swoją ręką. Wpił się łapczywie w jej usta, po czym wepchnął język do jej ust, penetrując nim jej wnętrze. Odwzajemniła i po chwili ich języki toczyły zaciętą walkę. Szatyn oderwał się od niej i wyszeptał do jej ucha "Wracajmy do hotelu..." Skinęła głową i złapała jego dłoń. Pociągnął ją, wyprowadzając z klubu i kierując się do ich lokum. Przyśpieszał kroku, aż w końcu przy samym hotelu biegli, chcąc jak najszybciej znaleźć się w swoim hotelowym pokoju. Wbiegli do windy i gdy tylko srebrne drzwi się zamknęły, ponownie zanurzyli się w swoim pocałunku. Kilka sekund i byli na swoim piętrze. Biegli trzymając się za ręce i śmiejąc, robiąc tym trochę hałasu. Wreszcie ich drzwi. Szatyn wyciągnął z kieszeni swoich spodni kartę i przeciągnął ją po czytniku. W tym samym czasie Lucy całowała jego szyję. Kiedy tylko drzwi otworzyły się, objął ją w pasie i wciągnął do pokoju i nogą kopnął je, tym samym zamykając. Przyparł swoim ciałem brunetkę do ściany, wpił się ponownie w jej słodkie usta i sunął ręką po jej udzie. Coraz wyżej i wyżej... Podwinął jej sukienkę i zdjął czarne, koronkowe stringi. Nie pozostawała mu dłużna... Swoimi zwinnymi paluszkami zaczęła odpinać guziki od jego czarnej koszuli. Jeden za drugim, aż materiał znalazł się na podłodze. Przejechała dłonią po jego umięśnionym torsie, po czym odpięła pasek i jego spodnie, zsuwając na dół. Został w samym bokserkach. Pchnęła go na łóżko, zdejmując przy tym swoje beżowe szpilki. Sykes uśmiechnął się szatańsko i wciągnął ją na siebie. Zwinnym ruchem, zdjął jej sukienkę. Jego oczom ukazało się jej opalone, seksowne ciało, którego pożądał z każdą chwilą jeszcze bardziej. Przewrócił dziewczynę na plecy i zamknął usta na jej piersi. Sutek stawał się bordowy i nabrzmiały. To samo zrobił z drugim, ssąc go lekko. Do jego uszu dobiegł dźwięk cichego pomrukiwania Lucy. Ponownie musnął jej usta, po czym powoli zaczął składać pocałunki na jej ciele. Szyja, dekolt, brzuch... Smakował jej ciała kawałek po kawałku, co wywoływało u niej lekkie dreszcze. Doszedł do jej muszelki, rozchylił delikatnie jej nogi i zatopił język w jej słodkiej krainie. Poruszał nim, chcąc dać szatynce jak najwięcej przyjemności. Z ust dziewczyny wydobywały się coraz głośniejsze jęki. Zacisnęła swoje dłonie na prześcieradle i oddała się jego pieszczotom. Przez jej ciało przeszła ogromna fala rozkoszy. Szatyn uśmiechnął się lekko, zadowolony, że udało mu się doprowadzić dziewczynę na szczyt. Wrócił do jej ust, całując je namiętnie. Odwzajemniła, a jej ręka powędrowała w dół, chwytając nabrzmiałego już członka mężczyzny. Uśmiechnęła się cwanie i zaczęła poruszać nią w górę i w dół, przyprawiając Nathana o zawrót głowy. Przymknął oczy, oddając się całkowicie poczynaniom brunetki. Kiedy czuł, że jest na granicy, wyjęczał jej do ucha:
- Luss, nie wytrzymam dłużej... - Uśmiechnęła się i zakończyła poprzednią czynność. Przybliżyła usta do jego ucha.
- Kochaj się ze mną... - Wyszeptała i lekko przygryzła płatek jego ucha. Nie trzeba było mu dwa razy powtarzać. Musnął jej usta i wsunął stanowczo swojego penisa do jej mokrej już dziurki. Po pokoju rozległy się jęki, których siła wzrastała z każdym kolejnym ruchem Sykesa. Na początku zaczął powoli, penetrując dokładnie jej wnętrze i całując jej malinowe usta. Jednak nie zamierzał na tym zaprzestać. Zaczął poruszać się coraz szybciej. Po chwili znowu zwolnił. Zmieniał tempo i głębokość pchnięć, co powodowało, że dziewczyna miała wrażenie, że zaraz oszaleje. Czuł jak Lucy wbija swoje paznokcie w jego ramiona. Jednak nie przeszkadzało mu to. W pewnym momencie brunetka owinęła jego biodra swoimi nogami przewróciła go na plecy. Nadziała się na niego i zaczęła ujeżdżać. Chwycił ją w biodrach by jej pomóc. Poruszała się na nim, zmieniając tempo. Splotła palce ich dłoni nad głową Natha i spojrzała w jego czekoladowe oczy. Czuła, że jest na granicy. Wyszeptała do jego ucha ciche "Dochodzę." by po paru głębszych pchnięciach jej ciało wygięło się w łuk i przeszła przez nie fala orgazmu. Szatyn wystrzelił, zalewając jej wnętrze białą wydzieliną. Razem doszli na szczyt... Zmęczona Hale opadła swobodnie na ciało Sykesa i uspokajała oddech, lekko się uśmiechając. Odwzajemnił gest i ucałował jej czółko, obejmując jej kruche ciało. Jego księżniczka... Piękna, seksowna i zadziorna... Wtulił twarz w jej długie włosy, uśmiechając się lekko. Przymknął oczy i po chwili odpłynął do spokojnej krainy Morfeusza, by śnić o swojej pani...

--------
No to macie ten wyczekany 17 rozdział. Mam do was wielką prośbę... Obecnie mam nawał nauki, bo zbliża mi się sesja, więc proszę nie piszcie do mnie non stop prywatnie na facebooku kiedy będzie rozdział. Jak dodam to was o tym na pewno powiadomię, a nie wiem czy będę teraz codziennie dodawać po rozdziale, więc... ;) Uszanujcie to proszę...
Pozdrawiam!

4 komentarze:

  1. Cudowny rozdział. Szkoda, że taki krótki. Ale warto było poczekać na 1. Dziękuję. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jezu jaki nieziemski rozdział!
    Hyhyhy był sexi time ^^
    Nic dodać nic ująć! Każdy twój rozdział jest super oby tak dalej :)
    Gdybyś była chętna do poczytania mojego bloga, zapraszam :) http://pamietnik-janette.blogspot.com/
    Weny i czekam na nexta! Jestem pełna podziwu że dodajesz długie rozdziały i to tak często :)

    OdpowiedzUsuń
  3. BYL SEXY TIMEEEE JARAM SIEEEE *.* XD Ta pani mnie rozwalila, a Sykes jak sie wyklocal :D Rozdzial idealny - jak kazdy :) Zycze weny i czekam na reszte xx

    OdpowiedzUsuń
  4. No zajebusty sexytime ale tamta babka na plaży, co ona se myślała ?
    Czekam na NN ;)

    OdpowiedzUsuń